Specjalna dedykacja dla martikan i rudowłosej ;D
Czekała wraz z księdzem na Andrzeja, pod rozkwitającą jabłonią. Tam właśnie chcieli się pobrać. Była ubrana w przepiękną białą suknię, którą podtrzymywała jej świadkowa- Agata. Nieopodal Agaty stał wózek, w którym spał mały Jasio Rogalski.
Między rzędami wypełnionych po brzegi ławek szedł on. Jego świadkiem był Adam, który niósł małą Amelię- sześciomiesięczną córeczkę Andrzeja i Wiki. Ukochany stanął naprzeciwko niej i złapał Wiki za ręce.
Ks: Zebraliśmy się tu dziś, aby połączyć tych dwojga nierozerwalnym węzłem małżeńskim. Wiktorio, czy bierze Pani Andrzeja Falkowicza za męża?
Wiktoria wymawiała "TAK" patrząc w oczy Andrzeja.
Ks: A czy Ty Andrzeju bierzesz za żonę tę oto Wiktorię?
F: Tak.
Ks: Ogłaszam Was mężem i żoną. Może Pan pocałować swoją żonę.
F: Wiktorio od teraz jesteś moja! Nikomu Cię nie oddam!- pocałował swoją małżonkę.
Nie chcieli wesela, więc po zaślubinach Adam z Markiem i Agatą wzięli małą Amelkę do siebie, aby świeżo upieczeni małżonkowie mogli całą noc świętować.
Willa Wiki i Andrzeja.
Tuż po przekroczeniu progu domu zaczęli się całować. Andrzej niecierpliwie zdejmował strój Wiki. Podniósł żonę i zaniósł do sypialni, po drodze całkowicie pozbywając się odzienia. Całkiem nadzy opadli na łóżko. Andrzej zaczął całować jej szyję, a ona jeździła palcami po jego torsie.
Schodził pocałunkami coraz niżej. Całował jej piersi, brzuch, aż dotarł do jej wnętrza. Jęknęła czując jego język w sobie. Wiedział, kiedy zmniejszyć nacisk języka. Po chwili wsunął się w nią. Po kilku pchnięciach oboje szczytowali.
F: Wiki!
Wiktoria obudziła się. Nad nią stała Agata.
W: Co się stało?
Ag: Znowu mówiłaś jego imíę przez sen.
Wiki usiadła na łóżku.
Ag: Wiki możesz mi powiedzieć co się dzieje? W: Nic Agatko.
Agata usiadła przy przyjaciółce.
Ag: Przecież widzę co się dzieje...
W: Andrzej wyznał mi wczoraj miłość...
Ag: To chyba dobrze?
W: Tak,ale zrobił to po swoim ślubie...
Ag: Czy Wy?
W: Nie! To był tylko jeden pocałunek. To i tak nic nie zmieni... A jak tam Marek?
Ag: Ehh szkoda gadać... Nawet nie zwraca na mnie uwagi, a za dwa dni jedziemy na 3 dniowe sympozjum.
W: Nie przejmuj się nim. Kiedyś znajdziesz TEGO JEDYNEGO... Pamiętaj jest jeszcze Adam- na te słowa obie kobiety zaczęły się śmiać. Wiki przypadkowo spojrzała na zegarek i zerwała się z łóżka.
Ag: A Ty gdzie?
W: Od 10 minut mam dyżur. Andrzej mnie zabije-mówiąc to pośpiesznie poszła do łazienki.
W:Adam!! Wyłaź! Mam dyżur!
Adam wychodzi w samym ręczniku.
Ad: Następnym razem radzę Ci, abyś nastawiała budzik.
W: Dzięki za radę. Wezmę ją sobie do serca!
Po 20 minutach Wiki wyszła ubrana w jasnozielony top i jasne przecierane jeansy. Włączyła telefon. Miała 5 nieodebranych połączeń od Falkowicza i 2 z zastrzeżonego numeru.
" No pięknie. Teraz już nie żyję."
Szpital.
Wiki wpadła jak burza do lekarskiego. Nie wiedziała, że profesor jest zdenerwowany.
D: Spóźniła się Pani!
Wiki była zdziwiona.
" Najpierw na Ty, a teraz per Pan, Pani... O co mu do cholery chodzi?"
W: Przepraszam, ale...
F: Jakie "ale"? DO ROBOTY! Po dyżurze chcę widzieć Panią w moim gabinecie. Zrozumiano?
W: Tak.
fajny dawaj nexta
OdpowiedzUsuńDzieki za dedyk. :) Mialas racje padlam. Oo piekne, romantyczne Fawi i to byl tylko sen??!!!! Piekny sen.!!! :D Juz nie moge doczekac sie next/martikan
OdpowiedzUsuńCo Mentor nie komentuje? Oj chyba się obraził ;D
OdpowiedzUsuńNo super :)) .Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńłohoho :D :D :D laska ! rządzisz
OdpowiedzUsuńArletko, Arletko moja kochana :D Mówiłam, że przylecę zostawić komentarz więc zostawiam. Ja chcem next :D To jest genialne pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńTylko nie odlatuj ;D
UsuńWow, genialne! Szkoda, że ten sen to był tylko sen xD czekam na nexta z niecierpliwością! /Kornelia
OdpowiedzUsuń