sobota, 10 maja 2014
Cz 2
Reszta podróży przebiegła w ciszy. Wiki była zdziwiona zachowaniem profesora. Zachowywał się zupełnie inaczej niż w szpitalu. Wjeżdżając pod wille profesora zauważyła jasno oświetlony ogród. Pomyślała, że fajnie byłoby spędzać tam większość wolnego czasu.
" Dosyć Consalida! To jest posesja twojego szefa!"-zganiła siebie w duchu. Wchodząc do domu zauważyła, że salon jak i inne pomieszczenia całkowicie oddają charakter Falkowicza. Kiedy weszła do salonu jej uwagę przykuł ogromny ceglany kominek, czerwony dywan, który idealnie współgrał z czarnym stolikiem do kawy i dużą czarną sofą.
W salonie stały jeszcze szafki z książkami. Wiktoria z ciekawością zaczęła przeglądać jedną z nich. Znalazła tam opasłe tomy pełne terminów medycznych i thrillery. Wzięła jeden z nich i zaczęła czytać.
Tymczasem Falkowicz zaczął przygotowywać jedzenie. Z tacą pełną kanapek wszedł do salonu.
F: Pomyślałem, że jest Pani głodna.
Wiktoria przerwała czytanie i usiadła na sofie.
W: Dziękuję Panu za troskę.- wzięła jedną z kanapek.
F: Widzę,że zaczytała się Pani w moich książkach.- mówiąc to usiadł koło kobiety i wziął kanapkę.
W: Zauważyłam, że ma Pan ciekawy księgozbiór. Pełno tu encyklopedii medycznych i thrillerów.
F: Z tego co widzę to przejrzała Pani cały księgozbiór w tym salonie, ale nie widziała Pani mojej biblioteki. Zaprowadzić tam Panią? Wiki spojrzała na zegarek.
W: Jest już po 1:00 a jutro mam dyżur i chciałabym iść spać.
F: W związku z tym, że jestem Pani szefem daję Pani wolne.
W: A moi pacjenci?
F: Przejmie ich Adam. To co idziemy?- wstał i pociągnął dziewczynę za sobą.
Biblioteka była umieszczona na piętrze. Było to bardzo duże i przestronne pomieszczenie. Wiki znalazła tam wszystkie rodzaje książek. Od romansów po horrory.
Wzięła pierwszą książkę z brzegu i zaczęła ją przeglądać z zainteresowaniem.
W: Widzę, że czytuje Pan romanse.
F: Romanse kupuję dla swoich kobiet.- podszedł do lekarki.- Ma Pani piękne oczy.-odgarnął kosmyk rudych włosów za ucho kobiety i zmusił ją, aby ta spojrzała na niego.
F: Ma Pani piękne usta- pocałował Wiki. Na początku się opierała, ale kiedy poczuła smak jego ust poddała się.
Nigdy nie czuła takiego pożądania, jakie wzbudził w niej Andrzej. Kiedy jego ręce zaczęły odpinać guziki jej bluzki opamiętała się. Odepchnęła go i wyszła z pokoju.
Falkowicz stał przez chwilę w miejscu. Postanowił dać Wiki trochę czasu,aby ochłonęła, więc nieśpiesznie wyszedł.
Znalazł ją śpiącą w salonie. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Po chwili poszedł się umyć i spać w salonie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piekna czesc dawaj szybko nexta
OdpowiedzUsuńNext pojawi się pewnie jutro a jak nie to w piątek ;D
UsuńPiękne, mam nadzieję że następnym razem Wiki nie odmówi ;D / Kornelia
OdpowiedzUsuńNo no jestem pod wielkim wrażeniem :) . Dalej wykorzystuj swój talent :) .. POZDRAWIAM :)) ( WIESZ KTO)
OdpowiedzUsuńNo :D :D ładnie laska ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne, super opowiadanko piękna, zajebista część czekam na next z niecierpliwością
OdpowiedzUsuń\ FaWi