sobota, 19 lipca 2014

Problemy.

Dedykacja dla Marthson, Alice, Rudej Fawiomanki, a przede wszystkim dla Florentyny ;)
Następnego dnia rano. Hotel.
Wiki ubrana w czarny top i jasne jeansy wchodząc do kuchni zauważyła siedzącą przy stole Agatę.
W: O hej! A Ty już nie śpisz?
A: Całą noc nie mogłam zasnąć.
Wiktoria usiadła przy przyjaciółce. Czują, że coś nie gra. Agata ostatnio dziwnie się zachowywała. Była jakaś taka smutna.
Myślami Wiki.
"Czy coś się stało? A może Marek? Niee... Od dłuższego czasu ze sobą nie rozmawiają."
W: Agata co się dzieje?
Ag: Nic!- powiedziała to z goryczą w głosie.
W: Przecież widzę, że coś się dzieje!
Ag: No dobra... Wiki bo ja...
W: Bo ja co?
Ag: Przespałam się z Latoszkiem.- mówiąc to zaczęła płakać. Wiktorię zamurowało. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Pierwszy raz w życiu  była bezradna.
Ag: I oon chcee byyć zee mną!- słysząc te słowa Wiki przytuliła przyjaciółkę.- A ja... Zrozum, że nie mogę tego zrobić Lenie!
W: A ona wie o tym?
Ag: Nie. Lepiej by było,gdyby o tym nie  wiedziała.
W: Prędzej czy później i tak się o tym dowie.
Ag: No tak, ale wolałabym, żeby dowiedziała się później. Teraz przechodzi ciężki okres w życiu i nie chciałabym jej jeszcze bardziej denerwować.
W: Wszystko będzie dobrze! Porozmawiaj z Witkiem i powiedz mu, że nie chcesz niszczyć związku Latoszków.- uśmiechnęła się pokrzepiająco.
Ag: Wiesz co? Chyba tak zrobię i to dzisiaj!-mówiąc to wstała i udała się w stronę wyjścia.
W: Ej! A Ty gdzie?-mówiąc to była ucieszona, ponieważ  pomogła Agacie.
Ag: Jak to gdzie? Idę uporządkować swoje życie. Od jutra zaczynam je od nowa! To narazie!- mówiąc to wyszła z hotelu i udała się do szpitala. Rozmowa z Wiki poprawiła jej humor.
Wiktoria zastanawiała się nad swoim życiem, gdy usłyszała dzwonek telefonu. Zerknęła na wyświetlacz.
Myślami Wiki.
"Znowu ten numer... czego on ode mnie chce?"
Odebrała, lecz kiedy powiedziała "słucham" usłyszała tylko dźwięk zakończonego połączenia.

Kilka godzin później.
Szpital.
Kinga postanowiła dzisiaj porozmawiać z Wiki. Była u Hany i ma dowód na to, że jest w ciąży. Chciała, aby Consalida odczepiła się od jej Andrzeja.
Spotkała lekarkę w lekarskim.
K: Hej Wiki. Musimy porozmawiać.
W: O czym?- powiedziała zrezygnowanym tonem.
K: Chcę Ci coś pokazać- mówiąc to wyjęła test ciążowy z torebki.-Jestem w ciąży!
W: Gratuluję!-była lekko zirytowana.
K: Jest to dziecko Andrzeja.
W tym momencie Wiki spojrzała na Kingę z zaskoczeniem.
Myślami Wiki.
"Andrzej i dziecko? Ale pokazała mi jest. Spokój! To, że pokazała mi test, to nie oznacza, że jest w ciąży!"
W: Byłaś u ginekologa?
K: Tak byłam. Proszę!- pokazała wydruk USG. Wiedziała, że Andrzej nie jest ojcem jej dziecka, ale postanowiła wykorzystać swoją ciążę,aby zniszczyć życie profesorowi.
W: Mogę wziąć wydruk?-była bliska płaczu. Postanowiła pójść na kolację i definitywnie rozmówić się z Andrzejem.
K: Tak. Proszę.
Wiki wzięła wydruk i schowała do kieszeni swojego fartuszka, a Kinga z wyrazem triumfu wyszła z pomieszczenia.

Przepraszam, ale kolacja będzie w następnym rozdziale :)

czwartek, 17 lipca 2014

Next...

Oczekujcie nexta do niedzieli ;) tymczasem zapraszam Was na mojego aska. Tam możecie wytykać błędy i pytać o nexty i co się będzie dalej działo (małe spojlery) ;)
http://ask.fm/FankaFawi7

wtorek, 1 lipca 2014

Ciąża.

Hotel rezydentów.
Wiki wchodzi do salonu. Zauważyła, że Agata siedzi sama.
W: Hej. A gdzie reszta? 
Ag: Borys ma dyżur, Adam-impreza, a Przemek poszedł znowu do Oli. Miałyśmy porozmawiać.
W: Jutro porozmawiamy po kolacji. Jestem zmęczona.
Ag: Po jakiej kolacji? GADAJ!
Wiki już była przy drzwiach swojego pokoju.
W: JUTRO! 
Będąc w pokoju położyła się na łóżku, ale nie mogła zasnąć. Cały czas rozmyślała o jutrzejszej kolacji. 
" I po co ja się zgodziłam na tą kolację? No po co? Tylko popatrzyłam w jego oczy i już zmiękłam. Następnym razem wytrzymam ten jego stalowy i jakże pociągający wzrok."

Gabinet Kingi.
" Jeszcze chwila... Och Boże ile można czekać na drugą kreskę? A jeżeli się nie pojawi? Bzdury! Mam wszystkie objawy! O! Jest! No to nasza Wikusia się ucieszy, jak się dowie o tym, że Andrzej jest ojcem mego dziecka. Jej reakcja będzie niezapomniana!"
Kinga zabrała test ciążowy z biurka i schowała go do torebki. Wyszła na korytarz, gdy poczuła nagle, że ktoś chwyta ją za ramię. Był to Borys.
Kinga odwróciła się, zauważając młodego lekarza.
K:Co chcesz?
B: Chciałbym Ci coś powiedzieć.
K: To zapraszam do mojego królestwa.
Borys wszedł do laboratorium i usiadł przy biurku. Kinga usiadła przy nim.
K: Co chcesz?
B: Myślę, że to Cię zainteresuje.-mówiąc to uśmiechnął się szyderczo.
K: Jeżeli tyczy się to Andrzeja, to już go nie kocham!- "Nigdy nie przestanę go kochać! NIGDY! ON JEST MÓJ!" 
B: Nie interesuje Cię to co robi? Przecież cały szpital wie, że jesteście małżeństwem.- Był ciekaw reakcji Kingi. Ona jednak nie okazywała jakiegokolwiek zainteresowania słowami Borysa. W duchu jednak z wielkim napięciem oczekiwała tego co powie Borys.
K: Powiedz jak już musisz.
B: Otóż przyłapałem Andrzejka, jak umawiał się z Wiki na kolację. 
K: Dziękuję za informację. A wiesz coś więcej? 
B: Tak, ale to powiem za małą przysługę. 
K: I Ty myślisz, że ja ją spełnię?
B: Inaczej nic nie powiem, ale powiem twojemu mężowi, że byłaś w prokuraturze. 
K: Nic mi nie udowodnisz, bo tam nie byłam!- mówiąc to popchnęła  lekarza, Val, że upadł. Podeszła do niego i pochyliła się nad nim. -Dziękuję za informację. Reszty sama sie dowiem.- mówiąc to wzięła torebkę i wyszła z pokoju. 
Idąc korytarzem zauważyła w lekarskim Andrzeja. Postanowiła z nim porozmawiać.
Myślami Falkowicza.
" Nareszcie ją zdobyłem! Jest moja! Mam nadZieję, że jej nie zawiodę. 
Idzie Kinga. Mam nadzieję, że nie zmieniła zdania."
K: Andrzejku? 
F: Czego chcesz?- Tak nienawidził tej kobiety, że kiedy słyszał już jej kroki, był już zdenerwowany.
K: Chcę z Tobą porozmawiać.
F: O czym?
K: Widzisz... Bo ja... Jestem w ciąży.
Andrzeja zamurowało. Wiedział, że to nie on jest ojcem tego dziecka. Bal się tylko tego,że Kinga powie to Wiki, a ona jej uwierzy. 
F: Po co mi to mówisz, skoro to nie jest moje dziecko? 
K: to jest Twoje dziecko, czy tego chcesz, czy nie!
Słowa Kingi rozśmieszyły Falkowicza.
F: Przecież my nie współżyliśmy ze sobą!
k: I co w tego? Jestem ciekawa, komu uwierzy Wiki. 
F: nie powiesz jej tego!
K: Jasne, że powiem! Ty zniszczyłeś moje życie, teraz ja zniszczę Twoje!
F: Przecież obiecałaś mi, że dasz mi spokój!
K: Pokochałam Ciebie, a Ty mnie odrzuciłeś! 
F: Wiki i tak Ci nie uwierzy. Nie jest taka głupia jak Ty! 
K: Nie uwierzy, jak jej powiem, ale uwierzy, jak zobaczy dowód- mówiąc to wyciągnęła z torebki test ciążowy.
F: Nie udawaj głupiej, niż jesteś w rzeczywistości!- mówiąc to wyszedł udając się w stronę wyjścia.



Uff udało się coś napisać. Sorry, ale ta część według mnie całkowicie nie wyszła. Jak uważacie?