poniedziałek, 16 czerwca 2014
Sorry
Oczekujcie nexta dopiero pod koniec sierpnia, bo wyjeżdżam i nie będzie mnie przez dwa miesiące. Sorry :) Ale jak da radę to będę wstawiać ;D
wtorek, 10 czerwca 2014
Wyznanie
Dedykacja dla Marthson98 , martikan, FaWi,
Florentyno i Zakręcona i szalona-dziękuję, że czytacie moje wypociny :D
Mentorzy wybaczcie, że nie dałam Wam tej części wcześniej, ale nauka wzywała :)
Wiki po skończonym dyżurze udała się do gabinetu Andrzeja, ale nikogo tam nie spotkała. Postanowiła poczekać na profesora.
Kilka minut później usłyszała czyjeś kroki na korytarzu. Do gabinetu wszedł zmęczony operacją Andrzej. Usiadł naprzeciw kobiety poluzowując krawat.
F: Pani Wiktorio...-te dwa słowa, które on wypowiedział, strasznie ją zdenerwowały.
Jej wyraz twarzy z lekkiego uśmiechu zmienił się na grymas wściekłości.
W: Znowu mamy mówić do siebie na per Pan/Pani?! A ten nasz pocałunek? Ta noc?
F: Jaka noc? My nie spaliśmy ze sobą.- Wstał i zaczął krążyć po pomieszczeniu. Wiki momentalnie zaczerwieniła się. Dopiero teraz przypomniała sobie, że to był tylko sen. Nic nie znaczący sen. A może jednak? Tak! Dla niej coś znaczył. Stanowił sentymentalną wartość. Był on dowodem jej uczuć do profesora.
W: Tak wiem... Przepraszam...
Myślami Wiki.
"Dlaczego mi to robisz? Dlaczego Ty? Jest wielu innych facetów, dlaczego trafiłam akurat na Ciebie? Jesteś zimny, podły, ale i też czarujący."
Myślami Falkowicza
" Ach... Dlaczego Ty jej to robisz? Wyznaj jej miłość i po sprawie! A jeśli mnie nie kocha? A co jeśli ma już kogoś?"- W jego wyobraźni ukazała się Wiki w białej sukni, a obok niej Adam. Momentalnie zganił siebie za takie myśli. Usiadł przy biurku, wyjmując szklankę i wodę.
F: Napijesz się?
W: Nie!
F: Wiki... Przepraszam...-powiedział to starając się pokazać swoją skruchę.
W: Co? Chyba się przesłyszałam. Ty mnie przepraszasz?
F: Tak. Przepraszam Cię, za moje dzisiejsze zachowanie.-Ulżyło mu, ponieważ z tonu jej głosu wywnioskował, ze mu wybaczyła.
W: Ja też przepraszam. Mój wybuch był nie na miejscu.- mówiąc to wstała i zaczęła iść w stronę wyjścia. Była przy drzwiach, gdy Andrzej powiedział: Kocham Cię. Powiedział to cicho, ale Wiki to usłyszała i stanęła w miejscu.
W: Mówisz tak, bo jesteś sam. Tak wiem, że Kinga odeszła. Sama mnie o tym poinformowała.
Nagle poczuła jego oddech na swojej szyi. Odwróciła się i ich oczy spotkały się. W jego oczach była widoczna miłość. Tak samo ją widziała i czuła, jak podczas ich ostatniego spotkania. Teraz była pewna, że ją kocha.
F: Wiktorio jesteś kobietą mojego życia. Nie chcę Cię stracić!
W: To po co ta cała szopka ze ślubem?- mówiąc to odepchnęła Go i wyszła z pokoju. Falkowicz usiadł i zaczął rozmyślać.
Wiki tymczasem przemierzała korytarz szpitalny szukając Agaty. Musiała z kimś porozmawiać o tym, co stało się w gabinecie.
Znalazła Agatę w lekarskim. Wypełniała papiery. Nie zauważyła, że Wiki cicho stanęła za nią i krzyknęła.
Agata odruchowo wzdrygnęła się.
Ag: Wiki! Zabiję Cię!-ze śmiechem zaczęła gonić po lekarskim przyjaciółkę.
Wiki uciekała, ale nie zauważyła, ze Agata przebiegła połowę pokoju trzymając poduszkę w ręce. Stanęła przed Wiki i zaczęła ją okładać poduszką. Wiki wzięła pierwszą z brzegu sofy poduszkę i zaczęła oddawać. Obie kobiety upadły na sofę.
Ag: A masz... Kara... Za... Nastraszenie...- za każdym wypowiedzianym słowem Wiki obrywała coraz mocniej. Kobiety śmiały się, ale Wiki chciała to przerwać.
W: Agata! Musimy porozmawiać! Przestań już!
Do lekarskiego wszedł Andrzej. Widząc Wiki w dobrym chumorze, uśmiechnął się.
F: Ależ co Pani robi w godzinach pracy Pani doktor?-mówiąc to parzył kawę.-No no no...Nieładnie-powiedział z udawaną złośliwością, ledwo powstrzymując atak śmiechu.
Wiktoria wstała i podeszła do niego.
W: Ja już skończyła dyżur.
F: To co jeszcze tutaj robisz?
W: Coś! Nie powinno Cię to interesować!
F: Przepraszam!
Ag: Uuu Pan profesor umie przepraszać? Dobrze Wiki porozmawiamy w domu. cześć!- Wyszła z pomieszczenia.
F: Chciałbym Cię o coś zapytać.- powiedział, kiedy upewnił się, że nikogo nie ma w pomieszczeniu.- Czy poszłabyś ze mną na kolację?
Wiktorię zamurowało. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć, ale po krótkiej analizie stwierdziła, że pójdzie.
W: No dobrze... Pójdzę. Tylko pamiętaj, że to ja wybieram lokal!
Falkowicz był ucieszony. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Chciał tylko sprawdzić, czy Wiki ma zamiar opierać się jego urokowi.
F: Jutro po dyżurze pasuje?
W: Tak, a teraz przepraszam ,ale jestem zmęczona i muszę jeszcze porozmawiać z Agatą. Do jutra!- Wyszła. Pozostał sam wraz ze swoimi myślami.
Florentyno i Zakręcona i szalona-dziękuję, że czytacie moje wypociny :D
Mentorzy wybaczcie, że nie dałam Wam tej części wcześniej, ale nauka wzywała :)
Wiki po skończonym dyżurze udała się do gabinetu Andrzeja, ale nikogo tam nie spotkała. Postanowiła poczekać na profesora.
Kilka minut później usłyszała czyjeś kroki na korytarzu. Do gabinetu wszedł zmęczony operacją Andrzej. Usiadł naprzeciw kobiety poluzowując krawat.
F: Pani Wiktorio...-te dwa słowa, które on wypowiedział, strasznie ją zdenerwowały.
Jej wyraz twarzy z lekkiego uśmiechu zmienił się na grymas wściekłości.
W: Znowu mamy mówić do siebie na per Pan/Pani?! A ten nasz pocałunek? Ta noc?
F: Jaka noc? My nie spaliśmy ze sobą.- Wstał i zaczął krążyć po pomieszczeniu. Wiki momentalnie zaczerwieniła się. Dopiero teraz przypomniała sobie, że to był tylko sen. Nic nie znaczący sen. A może jednak? Tak! Dla niej coś znaczył. Stanowił sentymentalną wartość. Był on dowodem jej uczuć do profesora.
W: Tak wiem... Przepraszam...
Myślami Wiki.
"Dlaczego mi to robisz? Dlaczego Ty? Jest wielu innych facetów, dlaczego trafiłam akurat na Ciebie? Jesteś zimny, podły, ale i też czarujący."
Myślami Falkowicza
" Ach... Dlaczego Ty jej to robisz? Wyznaj jej miłość i po sprawie! A jeśli mnie nie kocha? A co jeśli ma już kogoś?"- W jego wyobraźni ukazała się Wiki w białej sukni, a obok niej Adam. Momentalnie zganił siebie za takie myśli. Usiadł przy biurku, wyjmując szklankę i wodę.
F: Napijesz się?
W: Nie!
F: Wiki... Przepraszam...-powiedział to starając się pokazać swoją skruchę.
W: Co? Chyba się przesłyszałam. Ty mnie przepraszasz?
F: Tak. Przepraszam Cię, za moje dzisiejsze zachowanie.-Ulżyło mu, ponieważ z tonu jej głosu wywnioskował, ze mu wybaczyła.
W: Ja też przepraszam. Mój wybuch był nie na miejscu.- mówiąc to wstała i zaczęła iść w stronę wyjścia. Była przy drzwiach, gdy Andrzej powiedział: Kocham Cię. Powiedział to cicho, ale Wiki to usłyszała i stanęła w miejscu.
W: Mówisz tak, bo jesteś sam. Tak wiem, że Kinga odeszła. Sama mnie o tym poinformowała.
Nagle poczuła jego oddech na swojej szyi. Odwróciła się i ich oczy spotkały się. W jego oczach była widoczna miłość. Tak samo ją widziała i czuła, jak podczas ich ostatniego spotkania. Teraz była pewna, że ją kocha.
F: Wiktorio jesteś kobietą mojego życia. Nie chcę Cię stracić!
W: To po co ta cała szopka ze ślubem?- mówiąc to odepchnęła Go i wyszła z pokoju. Falkowicz usiadł i zaczął rozmyślać.
Wiki tymczasem przemierzała korytarz szpitalny szukając Agaty. Musiała z kimś porozmawiać o tym, co stało się w gabinecie.
Znalazła Agatę w lekarskim. Wypełniała papiery. Nie zauważyła, że Wiki cicho stanęła za nią i krzyknęła.
Agata odruchowo wzdrygnęła się.
Ag: Wiki! Zabiję Cię!-ze śmiechem zaczęła gonić po lekarskim przyjaciółkę.
Wiki uciekała, ale nie zauważyła, ze Agata przebiegła połowę pokoju trzymając poduszkę w ręce. Stanęła przed Wiki i zaczęła ją okładać poduszką. Wiki wzięła pierwszą z brzegu sofy poduszkę i zaczęła oddawać. Obie kobiety upadły na sofę.
Ag: A masz... Kara... Za... Nastraszenie...- za każdym wypowiedzianym słowem Wiki obrywała coraz mocniej. Kobiety śmiały się, ale Wiki chciała to przerwać.
W: Agata! Musimy porozmawiać! Przestań już!
Do lekarskiego wszedł Andrzej. Widząc Wiki w dobrym chumorze, uśmiechnął się.
F: Ależ co Pani robi w godzinach pracy Pani doktor?-mówiąc to parzył kawę.-No no no...Nieładnie-powiedział z udawaną złośliwością, ledwo powstrzymując atak śmiechu.
Wiktoria wstała i podeszła do niego.
W: Ja już skończyła dyżur.
F: To co jeszcze tutaj robisz?
W: Coś! Nie powinno Cię to interesować!
F: Przepraszam!
Ag: Uuu Pan profesor umie przepraszać? Dobrze Wiki porozmawiamy w domu. cześć!- Wyszła z pomieszczenia.
F: Chciałbym Cię o coś zapytać.- powiedział, kiedy upewnił się, że nikogo nie ma w pomieszczeniu.- Czy poszłabyś ze mną na kolację?
Wiktorię zamurowało. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć, ale po krótkiej analizie stwierdziła, że pójdzie.
W: No dobrze... Pójdzę. Tylko pamiętaj, że to ja wybieram lokal!
Falkowicz był ucieszony. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Chciał tylko sprawdzić, czy Wiki ma zamiar opierać się jego urokowi.
F: Jutro po dyżurze pasuje?
W: Tak, a teraz przepraszam ,ale jestem zmęczona i muszę jeszcze porozmawiać z Agatą. Do jutra!- Wyszła. Pozostał sam wraz ze swoimi myślami.
środa, 4 czerwca 2014
Przepraszam :)
Next pojawi się za 2 tygodnie :) Mam mnóstwo popraw i sprawdzianów. Piszę w każdej wolnej chwili, ale nie mam jak wstawić ;D Kto z Was chce dedyka to niech się podpisuje ;D
Przesyłam pozdrowienia z wolnej lekcji informatyki :D
Przesyłam pozdrowienia z wolnej lekcji informatyki :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)